poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Pharmaceris SUN PROTECT

Długo wyczekiwane lato zbliża się wielkimi krokami co oczywiście cieszy każdą z nas :) Pomimo, że do wakacji zostało jeszcze trochę czasu warto już dziś pomyśleć o ochronie naszej skóry przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych, zwłaszcza że w ostatnich dniach słoneczka nie brakowało :) 
Spośród wielu kremów do twarzy z filtrem, które dostępne są na rynku ja zdecydowałam się na zakup kremu Pharmaceris Sun Protect czyli hydrolipidowego łagodzącego kremu ochronnego. 
Jego głównym zadaniem jest oczywiście ochrona skóry twarzy przed słońcem. 



Wskazania wg. producenta:
Ochrona przed szkodliwym działaniem promieniowania UVA i UVB skóry delikatnej, wrażliwej i problematycznej- wymagającej szczególnej ochrony. Polecany również przy leczeniu dermatologicznym oraz po zabiegach medycyny estetycznej.





Główne zalety:
*SPF 50+
*filtry UVA/UVB
*zawiera masło shea
*wodoodporny
*hypoalergiczny
*bezzapachowy
*działa przeciwstarzeniowo
*odżywia skórę
*nie wysusza
*ma lekką konsystencję
*nie bieli
*nie zatyka porów
*wydajny
*ma właściwości kojące
*dobrze radzi sobie jako krem pod podkład
*nie roluje się
*jest dostępny w przystępnej cenie (33.90 za 50 ml)
*dostępny w aptekach
Wady:
*Osoby z bardzo suchą skórą mogą narzekać na słabe nawilżanie
Składniki:
Aqua, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Propylene Glycol, Octocrylene, C12-15 Alkyl Benzoate, Potassium Cetyl Phosphate, Dimethicone, Cetyl Alcohol, Titanium Dioxide, Ethylhexyl Triazone, Methylene Bis-Benzotriazolyl Tetramethylbutylphenol, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Hydrogenated Dimer Dilinoleyl / Dimethylcarbonate Copolymer, Triethanolamine, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Xanthan Gum, Stearic Acid, Alumina, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), BHA, Simethicone, Methylparaben, Phenoxyethanol, Diazolidinyl Urea, Propylparaben, Butylparaben, Ethylparaben

Podsumowując, jest to najlepszy i najtańszy krem z filtrem jakiego do tej pory używałam. Na pewno zostanie ze mną przez całe lato.

Pozdrawiam, OLI




piątek, 27 kwietnia 2012

Ombre nails step by step

Witam :)
Przedstawiam szybki sposób na urozmaicenie codziennego manicure'u :)
Wbrew pozorom wykonanie jest bardzo proste i nie potrzeba do niego wyjątkowych umiejętności (ja takowych na pewno nie posiadam a jak na pierwszą próbę wyszło całkiem ok :P).
Wszystko co potrzebujemy to 3 lakiery, kartka papieru i pacynka do cieni lub mała gąbeczka (np. do podkładu). Jak widać ja wybrałam odcienie niebieskiego ale wybór kolorów zależy oczywiście od Waszych własnych upodobań.


Na początek malujemy całe paznokcie lakierem w najjaśniejszym odcieniu. U mnie był to Essence nr 53 you belong to me

Kiedy lakier wyschnie możemy przejść do następnego kroku. Wylewamy na kartkę trochę lakieru w ciemniejszym odcieniu (u mnie Golden Rose nr 350) i nabieramy go pacynką. Delikatnie dociskając pacynkę z lakierem do paznokcia tworzymy cieniowanie. Zaczynamy od końcówki paznokcia zwracając uwagę na to aby w kierunku skórek odbić było coraz mniej. 

Kiedy lakier wyschnie zaczynamy nakładać najciemniejszy odcień (u mnie Golden Rose nr 339). W tym celu również używamy pacynki zamoczonej w lakierze. Ciemny kolor odbijamy od końcówki do mniej więcej połowy płytki paznokcia.

Na koniec całą płytkę pokrywamy nabłyszczaczem i gotowe :)
Oto efekt końcowy:

Miłego malowania:)
OLI


  

czwartek, 26 kwietnia 2012

NIVEA natural oil vs ISANA dush ol

Dziś recenzja porównawcza olejków pod prysznic. Od dłuższego czasu zamiast żelu pod prysznic wybieram właśnie olejek. Dlaczego? Pozostawia skórę idealnie nawilżoną, miękką i delikatną, zawiera naturalne składniki, a balsamowanie po każdym prysznicu już nie jest koniecznością. Żele często mają skłonność do wysuszania czy nawet podrażniania naszej skóry.





*Zapach, kolor i pojemność (200ml) obu olejków są takie same.
*Isana troszkę lepiej się pieni.
*Nivea daje odrobinę lepsze nawilżenie.
*W kategorii wydajność wygrywa Nivea.
*Cenowo zdecydowanie wygrywa Isana- 3.99 w rossmanowej promocji (cena olejku Nivea to ok 14 zł)

Nivea skład:

Isana skład:


Do tej pory Nivea był moim ulubionym olejkiem do mycia. Po wypróbowaniu Isany mogę powiedzieć, że  dobrze spełnia swoje zadania i dodatkowo kosztuje trzy razy mniej dlatego może być stosowana jako tańszy odpowiednik Nivei.
Każdy może mieć własne zdanie i nie zgodzić się z moją opinią, mimo wszystko zachęcam do testowania zwłaszcza, że cena zachęca :)

Pozdrawiam, OLI





wtorek, 24 kwietnia 2012

Lakierowo

Odbiegając w końcu od tematu pomadek do ust przyszła pora na lakiery do paznokci.
Przedstawiam moją skromną kolekcję (która powiększa się w zastraszającym tempie), może komuś coś wpadnie w oko :)
Ps. już niedługo pierwszy konkurs dla obserwatorek mojego bloga :)

Odcienie różowe, od lewej: VIPERA nr 10, Bell nr 440, Flormar nr M125, Flormar nr N003, Safari (brak dokładnego numeru), Sensique nr 309, Lemax (brak nr), Miss selene nr 214

Od lewej: Flormar nr N004, Revlon nr 355 mad about mango, Colour Alike nr 101, Golden Rose nr 222, Eveline nr 625, Essence nr 53 you belong to me

Od lewej: Sally Hansen nr 15, Essence nr 80 icy princess, Golden Rose nr 188, Golden Rose nr 131, Golden Rose nr 300, Golden Rose nr 265, Douglas ( nr chyba 147)

Od lewej: Sally Hansen nr 02, Vipera nr 2 (dosypałam do niego trochę srebrnego brokatu), Kolejny zrobiłam z bezbarwnego lakieru i fioletowego brokatu, Essence nr 02 circus confetti

Od lewej: Golden Rose nr 106, Golden Rose nr 339, Golden Rose nr 216, Eveline nr 253, Golden Rose nr 186, Essence nr 61 fame fatal

Od lewej: Sally Hansen brak nr, Revlon nr 345 peach smoothie, China Glaze ooh la la peach, Golden Rose nr 185, Wibo brak nr, Essence nr 04 iced latte, My secret nr 144 vanilla, Specially For You brak nr

Odżywki i nabłyszczacz. Od lewej: Simple Beauty serum do paznokci z żeń szeniem, Essence lakier nadający perfekcyjny połysk, Vipera top coat UV, Eveline diamond hard and shiny nails, essence kropelki przyspieszające wysychanie lakieru. 




poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Nowości Part II

Witam serdecznie, dziś ciąg dalszy kosmetycznych nowości. Bardzo skromnie, tylko jedna rzecz ale za to nie byle jaka :)
Mowa o szmince MAC VIVA GLAM NICKI MINAJ. Pewnie większości obiła się już o uszy. Ostatnio jestem wielką wielbicielką pomadek a różowe odcienie szczególnie przypadają mi do gustu. Tak było i w tym wypadku.
Uwielbiam w niej wszystko od koloru przez zapach i konsystencje po samo opakowanie :)
Odstraszać może tylko cena ale uważam, że było warto :)








OLI :*




piątek, 20 kwietnia 2012

Nowości :)

Dziś na szybko dwie nowości z Inglota :)

Pewnie większości już znany płyn Duraline do nakładania cieni sypkich i prasowanych na mokro. Jego zadaniem jest pogłębienie koloru i przedłużenie trwałości cienia na powiece. 9 ml- 20 zł

Nr 2 to pomadka do ust w odcieniu Nude nr 133. Pięknie pachnie, przyjemnie się aplikuje i ma kremową konsystencję. W chwili obecnej nie mogę nic powiedzieć o jej trwałości bo użyłam dopiero 2 razy. Cena 21 zł



I na koniec coś z biżuterii :) Naszyjnik H&M 

Pozdrawiam, OLI




czwartek, 19 kwietnia 2012

NUXE Huile Prodigieuse Or suchy olejek z drobinkami złota

Na początku podchodziłam do niego raczej obojętnie ale zachęcona pozytywnymi opiniami koleżanek w końcu postanowiłam go wypróbować.
Zdecydowałam się na mniejszą wersję (50 ml) z prostego powodu- produkt wcale nie jest tani i do przetestowania taka pojemność jest wystarczająca. Sama buteleczka bardzo ładnie się prezentuje a w oczy rzucają się niezliczone ilości złotych drobinek (właśnie-drobinek a nie brokatu) :)


Po odkręceniu buteleczki kolejne miłe zaskoczenie w postaci dozownika, który zapobiega nadmiernemu wylewaniu się produktu, dzięki czemu możemy nałożyć na skórę dokładnie tyle ile potrzebujemy. 


Podoba mi się, że w skład wchodzą naturalne składniki. Jest bogaty w witaminę E i naturalne oleje m.in. z migdałów i ogórecznika. 

Olejek można stosować na ciało i na włosy. Nadaje satynowe wykończenie, podkreśla opaleniznę, nawilża, a złote drobinki dają dodatkowy efekt połyskującej skóry. 

Na pewno większość nie lubi w olejkach tego, że zostawiają na skórze tłustą warstwę do której wszystko się lepi, zostawia plamy na ubraniach i daje uczucie dyskomfortu. Z tym olejkiem tak nie jest! Produkt błyskawicznie się wchłania, pozostawia skórę idealnie nawilżona a nie natłuszczoną, drobinki są  widoczne, cudownie się mienią, długo się utrzymują na skórze i mi osobiście ten efekt bardzo bardzo się podoba. 
Niestety na zdjęciu ciężko było pokazać efekt końcowy ale mam nadzieje ze jednak coś widać.
Jest również dostępna wersja bez drobinek, można też kupić produkt o pojemności 100 ml. Jeśli chodzi o cenę to trudno ją jednoznacznie określić. Ja zamówiłam na Allegro za 49 zł ale widziałam też za 60 czy 70 zł. Trzeba po prostu dobrze poszukać i złapać okazję. O tym jak to cudeńko prezentuję się na włosach nic nie mogę powiedzieć bo jeszcze nie próbowałam ale szczerze stwierdzam, że efekt na skórze jest cudowny a na opalonym ciele z pewnością będzie prezentować się jeszcze lepiej. Dlatego polecam szczególnie w okresie letnim.
Pozdrawiam, OLI



poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Urban Decay Naked- Recenzja i makijaż


Zdecydowanie ulubiona rzecz spośród całej mojej kolorówki. Jestem już po kilku miesiącach testowania i stwierdzenie, że są to najlepsze cienie z jakimi do tej pory miałam do czynienia nie będzie przesadą.
Paletka zawiera 12 cieni o wadze 1,5 g każdy. Znajdziemy w niej cienie perłowe, satynowe jak i matowe, dzięki którym można stworzyć cudowny makijaż dzienny i wieczorowy. Zdecydowanie dominują brązy i odcienie złota. Na pewno nie można narzekać na pigmentacje. Cienie nie osypują się podczas aplikacji, nie wałkują się, długo utrzymują się na powiece, nadają piękne wykończenie. Jeśli chodzi o opakowanie, jest bardzo poręczne, zgrabne, ma wygodne zamknięcie (na magnez) i cale pokryte jest przyjemnym chyba welurowym materiałem, w środku ma lusterko i miejsce na pędzelek który był dołączony do palety (jego jakość pozostawiam bez komentarza, od razu można go wyrzucić). Paletkę mam już ok. 6 miesięcy, używam praktycznie codziennie a ubytku prawie w ogóle nie widać więc można śmiało stwierdzić, że cienie są bardzo wydajne.
Kolory od lewej: virgin, sin, naked, sidecar, buck, half baked, smog, darkhorse, toasted, hustle, creep,gunmetal



Do palety była dołączona mini baza pod cienie Urban Decay Eyeshadow Primer Potion o pojemności 3,7ml  Używam na "większe" wyjścia :)
Minusem jest to, że są tylko 2 cienie matowe. Jak dla mnie mogłyby być przynajmniej 4. No i oczywiście cena (ok 220 zł). Gdybym miała kupować drugi raz nie zastanawiałabym się nawet sekundy, jak dotąd jest to mój ulubiony kosmetyk.

A oto mój makijaż wykonany tą paletą: Użyłam cieni: virgin, sin, buck i darkhorse :)
Polecam serdecznie każdej kobiecie.
OLI



sobota, 14 kwietnia 2012

Domowe SPA- przepis na peeling kawowy


Dziś szybki przepis na peeling kawowy który można błyskawicznie przygotować samodzielnie w domu. Sam przepis jest banalnie prosty a składniki z pewnością większość z Was ma w kuchni. Po lekturze kilku artykułów na temat tej mieszanki zdecydowałam, że w końcu sama ją wypróbuję i od tamtej pory jestem jej wielką fanką.
Składniki:
*3 duże łyżki kawy mielonej (nie może być rozpuszczalna J )
*2.5 łyżki cukru
*2 łyżeczki cynamonu
*1 łyżeczka miodu
*7-8 łyżek oliwy z oliwek
Ja dodałam jeszcze 1 łyżeczkę aloesu w żelu ale nie jest to konieczne J
W miseczce mieszamy dokładnie wszystkie składniki aż do uzyskania lepkiej masy. Jeśli mieszanka jest zbyt krucha dodajemy trochę oliwy. Tak przyrządzony peeling nakładamy na całe ciało omijając twarz ponieważ jest on według mnie zbyt ostry a o podrażnienia skóry na twarzy wcale nie trudno. Po dokładnym masażu spłukujemy i gotowe J
Jeśli chodzi o cukier, wystarczy zwykły biały kryształ. Można użyć brązowego ale jest raczej trochę za gruby przez co peeling może być za ostry. Rodzaj kawy jest obojętny (ja wybieram zwykłą, najtańszą, która od dłuższego czasu leżała nieużywana na kuchennej półce).
Przygotowanie peelingu zajmuje jakieś 3 minutki, nałożenie na ciało jest łatwe i przyjemnie a działanie zbawienne dla naszej skóry. Kofeina dobrze działa na skórę poparzoną słońcem, ujędrnia, poprawia krążenie i wpływa na redukcję cellulitu (!!). Miód ma właściwości przeciwzapalne i odnawiające. Oliwa jest bogata w witaminy, wspaniale nawilża i pielęgnuje naszą skórę.
 Jak widać nawet szybkie i proste zabiegi wykonywane w domowym zaciszu mogą zdziałać cuda.
Życzę powodzenia,
OLI
Ps. Nie zapomnijcie dokładnie umyć wanny bo zostaje niemiłosiernie brudna :P



czwartek, 12 kwietnia 2012

Słodkie usta od KOBO


Witajcie, dziś kilka słów o szmince Celebrity Lips firmy KOBO, która podczas ostatnich zakupów wpadła mi w ręce. Uwagę przyciągnął przede wszystkim kolor odpowiadający pastelowym trendom tego sezonu. Szminka jest niesamowicie mocno napigmentowana co widać już po pierwszym pociągnięciu.  Sama aplikacja jest przynajmniej dla mnie ciężka przez trochę tępą konsystencję produktu. Trzeba się trochę namęczyć, żeby uzyskać fajny efekt. Zawsze przed nałożeniem smaruje usta odrobiną balsamu dzięki czemu szminka łatwiej się nakłada. Niestety nie można powiedzieć o niej że jest trwała, już po godzinie po prostu znika z ust. Podkreśla też suche skórki co po pewnym czasie wygląda naprawdę nieestetycznie więc bez drobnych poprawek się nie obejdzie. Zawiera filtr UVA/UVB, ma przyjemny zapach, ładne opakowanie i chyba ten słodki kolor rekompensuje wszystkie wady. Ja posiadam nr 301 sweet Morning (z tego co wiem szminka występuje w 8 wersjach kolorystycznych). Cena 20 zł więc jest OK. Polecam wszystkim, dla których częste poprawki ust nie stanowią większego problemu.
Pozdrawiam, OLI